Cieszę się, że w dzisiejszym artykule mam okazję poruszyć tak pogodny temat jak jubileusz w pracy. Ostatni artykuł o stresie nie należał do lekkich, dlatego z tym większą przyjemnością piszę o czymś, co dla mnie jest jednym z najlepszych momentów związanych z zarządzaniem ludźmi. Niektórym jubileusze kojarzą się z czasami PRL-u i koszami upominkowymi, ale dla mnie to piękny moment, aby docenić, że ktoś zdecydował się spędzić X lat swojego życia wiążąc się z firmą A czy B.
Jest w tym coś romantycznego i podniosłego, ponieważ niektórzy przez te lata więcej czasu spędzili siedząc w biurze z kolegami z pracy niż ze swoim małżonkiem i rodziną. Kiedy myślę o osobach, które zaczynały swoją przygodę w danym przedsiębiorstwie mając dwadzieścia, trzydzieści lat a teraz obchodzą np. dwudziestolecie w tym zakładzie pracy, wyzwala to we mnie głębsze myśli o sensie istnienia.
Jubileusz w pracy – coraz rzadsze zjawisko
Można śmiało powiedzieć, że czasy, kiedy pracowało się w jednej firmie aż do emerytury minęły – a przynajmniej na jakiś czas, bo przecież historia kołem się toczy. Niemniej jednak coraz rzadziej spotyka się osoby, które w wieku 30 lat obchodzą 10-lecie pracy. Zaryzykuję stwierdzenie, że nawet dosyć długo trwa zanim przeciętny pracownik będzie miał okazję obchodzić swój pierwszy 5-letni jubileusz. Oczywiście powody takiego stanu rzeczy znajdują się po obu stronach barykady – kiedyś pracodawcy proponowali umowy na czas nieokreślony czy generalnie panował obowiązek pracy, więc nie istniała obawa jej utraty. Dziś w niepewnych czasach wielu prowadzących biznes, szuka elastycznych rozwiązań i nie chce się łączyć z pracownikiem umową o pracę.
Jednak nie tylko źli pracodawcy kładą swój kamyczek do tego ogródka. Tak samo młodzi ludzie marzą o dynamicznej karierze, nowych obowiązkach i braku rutyny. W czasach rynku pracownika wiąże się to ze zmianami pracy co dwa lata, bo szybciej awansujesz skacząc z firmy do firmy niż przebijając się od podstaw. Oczywiście jest to generalna zasada, od której zdarzają się wyjątki, jednak gdyby każdy po zmianie firmy musiał zaczynać swoją karierę od początku, a nie od pozycji wyższej niż poprzednia, to rotacja pracowników wyglądałaby znacznie inaczej.
Podsumowując: „i tak to jest” i nie ma w tym nic złego. Jednocześnie tym bardziej warto jako przełożony przyłożyć się do jubileuszu dla kogoś, kto wyłamuje się z tego ogólnego schematu.
Jubileusz w pracy – okaż szacunek
Jubileusz w pracy to doskonała sposobność do okazania szacunku przez przełożonego, dlatego warto abyś się do tego przyłożył. W artykule o idealnym szefie omówiłem wyniki ankiety, według których idealny przełożony wspiera zespół i cechuje się pozytywnym nastawieniem. Świętowanie jubileuszu w pracy wpasowuje się w te dwie kategorie. Pamiętaj o zarezerwowaniu odpowiednich ram czasowych, aby oddać szacunek tej chwili.
Dygresja o szacunku w pracy
Tutaj krótka dygresja – pamiętam jednego dyrektora, który chciał pokazać jak bardzo zależy mu na pracownikach i przed świętami robił obchód po biurach i rozdawał „handshake’i”. Sama idea wydaje się być urocza i z gatunku „to nie może się nie udać”. Niestety gest był wykonywany w takim tempie i biegu, że wchodząc do biura dyrektor tylko generował wiatr, a zanim zorientowałeś się, co się stało, już go nie było. Po takiej ekspresowej wizycie poczucie bycia szanowanym było na poziomie tak wysokim, jak żarty polskich kabaretów w TVP.
Jubileusz w pracy – Zaangażuj zespół
Warto zapytać pozostałych członków zespołu, w jaki sposób chcieliby świętować jubileusz danego pracownika. Jest to pozytywne doświadczenie, które może zbudować charakter zespołu. Być może wykształci się z tego pewna kultura świętowania i powstanie nowa tradycja. Uwzględnienie wizji zespołu to na pewno dobry sposób, aby pokazać też, że mają oni prawo stanowienia i nie wszystko jest ustalane z góry na dół.
Jubileusz w pracy – Przemówienie
Jako szef masz przywilej, aby wygłosić przemówienie w czasie wręczania prezentu. Osobiście uwielbiam wygłaszać przemówienia, dlatego jest to dla mnie olbrzymia przyjemność, chociaż jestem w stanie sobie wyobrazić, że dla niektórych jest to przykry obowiązek. Jednak taka jest rola managera i stawanie na scenie to część tej pracy.
Jaka powinna być przemowa? Po pierwsze powinna być krótka, ale nie za krótka. To znaczy w normalnym zespole przemówienie, które trwa około 2 – 3 minut całkowicie wystarcza. Dłuższa wypowiedź może pasować do managerów wyższego szczebla, którzy z racji swojego stanowiska oczekują być może trochę dłuższego występu. W te dwie minuty warto zainwestować, ponieważ jedno czy dwa zdania i szybki uścisk dłoni mogą zostać odebrane jako lekceważenie.
Dobra przemowa powinna skupiać się na wdzięczności i docenieniu pracownika. Można przytoczyć jakąś krótką anegdotę, jednak powinna ona pasować do okazji i nie powodować niezręczności, dlatego z humorem trzeba obchodzić się ostrożnie. Są również tematy, których należy unikać jak ognia a mianowicie, jeżeli sytuacja w firmie nie jest najlepsza albo jubileusz przypada na okres, kiedy wprowadzane są kontrowersyjne zmiany, to nie należy o tym w żaden sposób wspominać.
To nie miejsce na zdania typu „Super, że jesteś z nami od 10 lat, ale ten ostatni rok to był ciężki, a teraz to już w ogóle musimy oszczędzać. Tutaj przy okazji twój prezent”. Chyba zgodzisz się ze mną, że nie buduje to pozytywnej atmosfery wokół jubilata. Na koniec nie może zabraknąć stwierdzenia, że masz nadzieję, że jeszcze wiele lat wspólnej pracy przed wami.
Ostatnia sprawa to kwestia językowa. Warto używać naturalnych sformułowań i nie przesadzić z podniosłością chwili. Dla osób mających pewne braki w sztuce przemawiania, polecam wykład profesora Bralczyka. Trwa on ponad godzinę i solidnie omawia temat. Można znaleźć inne filmy, które wyjaśniają ten sam temat w 10 minut, ale są one dosyć powierzchowne tak, że zawarte informacje nie przydają się jednak w praktycznym użyciu.
Jubileusz w pracy – Prezent
Ostatni punkt, który jest jednym z ważniejszych to kwestia prezentu. Oczywiście budżety w różnych firmach różnią się miedzy sobą diametralnie i zależą również od stażu pracy. Pamiętam, że za 25 lat pracy ulubionym prezentem jubileuszowym polskich przedsiębiorstw były kiedyś zegarki. W spółkach państwowych wręczano nawet medale. Są to jednak praktyki, które spotyka się coraz rzadziej. Dużą popularnością cieszą się aktualnie multi-brandowe karty na zakupy.
Osobiście nie jestem jednak fanem takiego rozwiązania tej kwestii. Taka karta zakupowa to nic innego jak inna forma pieniądza tylko ograniczona do jakichś kilku sklepów. Dla mnie prezent powinien mieć odpowiednią „objętość optyczną”. Można się śmiać z koszy okolicznościowych, ale dla mnie jest to odpowiednia forma. Wręczasz coś dużego, z czym dobrze pozuje się do zdjęć. Można taki kosz wziąć do domu i w czasie transportu ciągle pamiętasz o swoim jubileuszu.
Można to też skombinować z kuponem na zakupy, jeśli już musi się tam znaleźć, ale warto pamiętać też o innych produktach. Chociaż teraz wszystko jest dostępne, to są produkty, które kupuje się rzadziej lub zwyczajnie żal dać X złotych za coś, co można dostać znacznie taniej i w trochę gorszej jakości. Taki kosz delikatesowy to doskonała okazja do zebrania właśnie tych produktów o punkt wyżej niż codzienność – dobre wino, ręcznie zdobione praliny, miód premium to moje pierwsze wybory.
Jeśli ten artykuł okazał się być dla ciebie przydatny, to będę wdzięczny za ocenę lub podzielenie się nim z innymi!