podwyżka wynagrodzenia
Oceń artykuł!
[Suma głosów: 2 Średnia ocena: 5]

Czy wiedziałeś, że:

  • dla 56% Polaków ich wynagrodzenie jest niesatysfakcjonujące?
  • 54% Polaków w 2019 roku – najlepszym roku pod względem wzrostu wynagrodzeń ostatniej dekady, w ogóle nie ubiegało się o podwyżkę,
  • a 39% ubiegających się o nią otrzymało decyzję odmowną?

Raport płacowy sporządzony przez firmę Hays nie pozostawia złudzeń – temat renegocjacji wynagrodzenia nie jest łatwy. Liczby zaskakująco dobrze oddają stan faktyczny, ponieważ niewiele jest bardziej stresujących konwersacji w świecie biznesu niż rozmowa z szefem o podwyżce.

Wiele osób ma poczucie, że chciałoby porozmawiać z bezpośrednim przełożonym o swojej wypłacie, ale nie jest pewnych, jak się do tego zabrać. W dzisiejszym artykule dowiesz się jakie są zasady gry, aby maksymalnie podnieść swoje szanse na podwyżkę.

Zasada nr 1: Nie ma drogi na skróty

Muszę zaznaczyć na wstępie pewną rzecz – nie ma drogi na skróty. Retoryka nie pomoże, gdy merytoryka na to nie pozwoli. Najpóźniej pół roku przed rozmową o podwyżkę musisz dawać z siebie więcej niż inni, brać nielubiane zadania na swoje barki i pomagać szefowi tworząc dla niego namacalną wartość dodaną. Wtedy z czystym sumieniem możesz przekroczyć próg gabinetu twojego szefa. Żadne zabiegi słowne nie będą w stanie ci pomóc, jeśli wymigiwałeś się od niepopularnych zadań w trakcie roku. W takim wypadku najlepszą opcją podwyżki jest zmiana pracy, ale o tym jakich błędów unikać w czasie rozmowy kwalifikacyjnej pisałem przy innej okazji.

Zasada nr 2: To ty musisz wykonać ruch!

Wiele osób przeczekuje na swoim stanowisku kolejne miesiące i lata w oczekiwaniu, że przełożony sam z siebie zauważy ich wysiłki i wpadnie na pomysł udzielenia im podwyżki. Takie przypadki oczywiście się zdarzają, ale nie tak często, aby mogły zaspokoić potrzeby grupy „czekającej”, dlatego to ty musisz być aktywny i to lepiej wcześniej niż później!

Po pewnym czasie spędzonym na oczekiwaniu ludzie czują żal do szefa czy firmy i gorzknieją. W końcu w akcie desperacji decydują się na rozmowę z przełożonym, która przy jego najmniejszym oporze może zamienić się w długą litanię wyrzutów, pretensji i obwiniania drugiej strony.

Jeśli masz tendencję do nadmiernego czekania i czytasz te słowa, zastanów się, gdzie teraz się znajdujesz. Czy jesteś już blisko czerwonej linii, a może właśnie teraz jest jeszcze dobry moment na konwersację z szefem. Pamiętaj – nikt nie zrobi tego za ciebie.

Zasada nr 3: Nie zaskakuj szefa

Ludzie zaskoczeni mają do wyboru tylko dwie reakcje – walka lub ucieczka. W przypadku walki twoje argumenty napotkają na kontrargumenty, a w drugim scenariuszu rozmowa zostanie zakończona jeszcze zanim wymienisz jeden powód, dlaczego powinieneś dostać podwyżkę.

Przygotuj szefa na waszą rozmowę. Znajdź dogodny moment, w czasie którego tylko zapowiesz temat. Nie owijaj w bawełnę tylko powiedz jasno na czym ci zależy i spytaj go, kiedy moglibyście porozmawiać w cztery oczy. Jeżeli wybijałeś się z szarego tłumu zgodnie z zasadą pierwszą, to żaden normalny szef nie podejmie tematu. Zazwyczaj takie spotkanie odbędzie się w terminie do dwóch tygodni.

Jeśli jednak szef migałby się od terminu mówiąc przykładowo, że planowanie budżetu jest jeszcze bardzo odległe i rozmowa nie ma sensu, możesz powiedzieć, że zależy ci na omówieniu tej sprawy odpowiednio wcześnie, dlatego rozmowa teraz ma sens. Jeśli i po drugiej rundzie czujesz opór, to znaczy, że podwyżka jest w tym momencie nierealna. Pytanie czy chcesz czekać na zmianę trendu w firmie czy osiągnąłeś już moment krytyczny, gdzie rozważasz opuszczenie obecnego pracodawcy.

Zasada nr 4: Przygotuj się na kilka rund

Im większa firma, tym mniej zależy od twojego szefa – jest to brutalna prawda. Przedsiębiorstwa wraz ze wzrostem mają tendencję do biurokratyzacji. Jeśli pracujesz w korporacji, to z góry przygotuj się na kilka rozmów. Na pierwszej z nich przedstawisz swoje oczekiwania i być może odbędziecie pierwsze negocjacje. Twój przełożony wie jakie opcje są realne, więc sprowadzi cię do realnie możliwych do osiągnięcia widełek.

Tak wypracowane rozwiązanie zostanie przedyskutowane z odpowiednimi decydentami i być może zostanie zaakceptowane lub będzie wymagało dalszej rozmowy. Lepiej będzie jeśli przygotujesz się na serię rozmów i zostaniesz pozytywnie zaskoczony niż gdybyś miał się rozczarować przeciągającymi się negocjacjami.

Nastawienie na dłuższy czas oczekiwania może być pomocne również, gdy pracujesz w małym przedsiębiorstwie. W przypadku mniejszych firm, gdzie jedynym człowiekiem u władzy jest właściciel, proces ten jest zdecydowanie krótszy, ale każdy może chcieć się chwilę zastanowić nad tym co usłyszał i potrzebować trochę czasu, aby się do tego ustosunkować.

podwyżka wynagrodzenia

Zasada nr 5: Pokaż różnicę

Chciałbym móc powiedzieć, że dobre wykonywanie swoich obowiązków jest argumentem, który zawsze przeważy szalę korzyści na twoją stronę. Jednak mówiąc szczerze, nikt nie zatrudnił cię, abyś źle wykonywał swoje obowiązki. Solidna praca jest warunkiem koniecznym, aby nie zostać zwolnionym. Są oczywiście pewne podwyżki „inflacyjne” mieszczące się w przedziale 2-3%, ale twoim celem nie jest wyjście „na zero” w porównaniu do zeszłego roku tylko poprawa twojej sytuacji.

W takiej sytuacji musisz pokazać szefowi co zmieniło się od czasu ostatniej rozmowy o wynagrodzeniu lub twojego zatrudnienia, jeśli takowa nie miała jeszcze miejsca. Jakie dodatkowe zadania przejąłeś, czego dokonałeś i co jeszcze planujesz, co przyniesie korzyść firmie – to zdecydowanie najlepsze argumenty na przekonanie szefa.

Zasada nr 6: Liczysz się tylko ty

W czasie rozmowy z twoim szefem jesteście w pokoju tylko ty i on i to o ciebie tutaj chodzi. Nawet jeśli dowiadujesz się, że twoi koledzy za tę samą pracę otrzymują wyższe wynagrodzenie, to nie odwołuj się do tego faktu. Relatywne poczucie niesprawiedliwości jest jednym z największych czynników demotywujących, jakie mogą cię spotkać w miejscu pracy.

Jasne, że to nie jest miła sytuacja, ale powoływanie się na innych w trakcie bezpośredniej rozmowy z przełożonym nie ma sensu. Brzmi to jak dzieciaki w przedszkolu, które skarżą się, że  Kacper dostał dwa ziemniaczki więcej. Komunizm już dawno minął i nie ma zasady dawania wszystkim po równo.

Zasada nr 7: Business matters

Schowaj wszystkie argumenty, które są niezwiązane z twoją pracą, a powinny chwycić za serce twojego szefa – drogi kredyt, awarię samochodu, narodziny dziecka czy nadchodzące wesele. Który z tych argumentów miałby podnieść twoją umiejętność tworzenia wartości dla firmy tak, aby firma mogła podnieść twoje wynagrodzenie?

Zabrzmi to brutalnie, ale w oczach pracodawcy jesteś tyle wart ile pieniędzy możesz wnieść do firmy. Wiem, że to bardzo szorstkie podejście, ale gdyby firmy zatrudniały pracowników za „pięćset”, którzy wnoszą „trzysta”, to nie zarabiałyby żadnych pieniędzy.

Zasada nr 8: Szukasz pokoju w świecie wojny

Cokolwiek miałoby się zdarzyć w czasie rozmowy, zachowaj spokój i otwarte drzwi do dalszych rozmów. Pod żadnym pozorem nie powinieneś stosować ultimatum czy malować czerwonych linii, że jeśli coś nie wydarzy się do tego konkretnego dnia, to stanie się to czy tamto.

Jeżeli twoje oczekiwania nie zostaną spełnione, a ty mimo wszystko zostaniesz w firmie, to będziesz miał łatkę osoby niepoważnej. Poza tym będzie to jasny sygnał dla pracodawcy, że twoja pozycja na rynku pracy wcale nie jest tak mocna skoro niczego sobie nie znalazłeś i utrudni ci to walkę o podwyżkę w kolejnym roku.

Wracając jeszcze do samej rozmowy, nikt nie lubi być przyparty do muru, dlatego szanse powodzenia takiego manewru są bardzo małe. Jedynym scenariuszem, gdzie może się to udać na krótką metę jest sytuacja, w której posiadasz bardzo specyficzną wiedzę, bez której firma może popaść w spore problemy. Ale również tutaj pamiętaj o dwóch rzeczach – część osób myśli, że jest niezastąpiona, a później odchodzą i życie toczy się po prostu dalej, a po drugie tak odniesione zwycięstwo mocno nadwyręża twoją relację z przełożonym. W zależności od tego jak mocna czy słaba była wcześniej, po otrzymaniu podwyżki wasze stosunki ulegną takiemu ochłodzeniu, że i tak zaczniesz rozglądać się za inną pracą.

Zasada nr 9: Negocjacje to sztuka suto zastawionego stołu

Oczywiście nadrzędnym celem rozmowy o podwyżce jest… uzyskanie podwyżki. Jednocześnie warto podejść do negocjacji jak do suto zastawionego stołu, na którym znajdują się różne elementy. Pozwoli to rozważać różne scenariusze i poszukiwać alternatyw.

Zamiast fiksować się jedynie na podstawie wynagrodzenia warto pomyśleć jakie inne elementy mogłyby być interesujące jako dodatki służbowe, których posiadanie wspomoże domowy budżet. Oczywiście nie mam tutaj na myśli otrzymania karty multisport, ale takie kwestie jak służbowy samochód do celów prywatnych albo możliwość rozliczania kilometrówki w zależności co bardziej opłaca się w twoim przypadku.

Być może pracodawca mógłby zapłacić za poważny kurs zakończony uznanym certyfikatem. Oczywiście w krótkim okresie nie jest to równoznaczne z podwyżką, ale na dłuższą metę podnosi to twoją wartość i albo firma będzie musiała ją uznać, albo będziesz miał większe szanse na lepsze stanowisko przy zmianie pracy.

Zasada nr 10: Okaż wdzięczność lub zrozumienie

Oczywiście twoim głównym celem jest uzyskanie dodatkowej kwoty X za swoją pracę. Czasem jest jednak tak, że szef może dać ci tylko połowę z tego czego oczekujesz. Niektórzy myślą, że szef ma sakiewkę ze złotymi dukatami, które nigdy się nie kończą. W rzeczywistości korporacyjna rzeczywistość wygląda tak, że jest jakiś budżet na wynagrodzenia i ma on swoje limity tzn. twoja podwyżka obniża potencjalne podwyżki wszystkich innych. Można się spierać, czy taki system ma sens, ale tak to działa w tradycyjnych firmach.

W tym środowisku twój szef musi się czasem nieźle nagimnastykować, aby zapewnić ci podwyżkę. W związku z tym okaż wdzięczność nawet jeśli podwyżka nie odpowiada twoim oczekiwaniom. Nawet w przypadku odmowy udzielenia podwyżki, możesz zapunktować u twojego przełożonego pokazując mu szacunek za jego czas i okazując zrozumienie dla jego decyzji. Takie pozytywne impulsy kumulują się, a przecież dużo łatwiej przyznać dodatkowe pieniądze komuś, kogo darzymy szacunkiem i sympatią niż komuś, kto irytuje nas swoim zachowaniem.

Jeśli ten artykuł okazał się być dla ciebie przydatny, to będę wdzięczny za ocenę lub podzielenie się nim z innymi!

Nie bój się podać dalej!