urlop wypoczynkowy
Oceń artykuł!
[Suma głosów: 1 Średnia ocena: 5]

Różnego rodzaju mędrcy motywacyjni prześcigają się w swojej retoryce mówiąc o pracy wieczorami, nad ranem i w weekendy. Odpoczynek to strata czasu i coś na co mogą pozwolić sobie tylko przegrani. Czy naprawdę tak jest? Czy to źle siąść sobie na kanapie w piątkowy wieczór i spędzić czas z rodziną nie bijąc się ze światem o cenne sekundy produktywności?

Czemu warto odpoczywać?

Ta strona nie zajmuje się ani biologią, ani sportem, które być może mogłyby uzasadnić potrzebę odpoczynku w sposób naukowy. Często spotykany opis mówi, że trening to architekt, ale odpoczynek to budowniczy twojego sukcesu w sporcie. O potrzebach przerw, chociaż w innym kontekście mówił też Miłosz Brzeziński. Wspominał on, że umysł człowieka jest jak pralka i nie da się w pełni skorzystać z wiedzy, jeśli ciągle dorzuca się tam ukradkiem nowe informacje niczym brudne skarpetki.

Moją metaforą odpoczynku jest maraton. Pamiętam jak 8 lat temu miałem okazję posłuchać wypowiedzi dziekana uniwersytetu w chorwackiej Rijece, który wspominał o europejskim programie „lifelong learning”. Powiedział wtedy, że według nowych wytycznych Unii Europejskiej musimy się kształcić całe życie, dlatego nie powinniśmy robić tego zbyt intensywnie w czasie naszego pobytu. Jak tu nie kochać tej południowej mentalności!

Wracając jednak do metafory maratonu czasem zdarza mi się, że zabiegany za kolejnymi sukcesami, które są na wyciągnięcie ręki chciałbym przyspieszyć proces ich osiągania. W jaki sposób można zrobić to najłatwiej? Oczywiście siedząc po godzinach, pracując w weekend i zaczynając przeglądać maile zaraz po obudzeniu. Jak się pewnie domyślasz na dłuższą metę prowadząc taki przyspieszony tryb życia łatwo się wtedy przegrzać i „nabawić psychicznej kontuzji” w postaci np. wypalenia zawodowego.

Z tego powodu rozwinąłem metaforę maratonu, która ma mi przypominać o tym, jak ważny jest odpoczynek. Jeśli zdarzyło ci się obejrzeć choćby urywki maratonu, to być może zauważyłeś, że co jakiś czas znajdują się stanowiska, na których biegacze otrzymują banana i wodę. Część z mniej doświadczonych uczestników próbując wykręcić jak najlepszy czas omija takie stoiska. Do czego to prowadzi? Być może pokonują szybciej pierwsze dziesięć lub dwadzieścia kilometrów, ale często ostatecznie nie dobiegają do mety. W tym samym czasie biegacze, którzy zaczęli wolniej przeganiają ich w drugiej połowie dystansu, ponieważ mają dodatkową energię właśnie dzięki tym bananom.

I tak samo jest w życiu – nie chodzi o to, żeby przepracować mocno pięć czy dziesięć lat, a potem leczyć wypalenie zawodowe.

Odpoczynek a produktywność

Część obaw przed robieniem przerw powodowana jest strachem o spadek produktywności. Tutaj kłania się pierwszy semestr mikroekonomii na uniwersytecie ekonomicznym i zasada malejących korzyści. Naiwnym jest twierdzić, że 8 godzina pracy bez przerwy jest równie produktywna jak pierwsza. Ludzie się męczą i po przepracowaniu 4-5 intensywnych godzin nie są w stanie przyspieszać w nieskończoność.

W związku z tym przerwy i odpowiednie gospodarowanie siłami wpłynie jak najbardziej pozytywnie na twoją produktywność. Oczywiście mówimy tutaj o odpoczynku, a nie o obijaniu się! Cały tekst ma promować pewien złoty środek, a nie ekstremum w jedną czy drugą stronę.

Na co należy zwrócić uwagę, jeśli mówimy o odpoczynku wysokiej jakości?

Przerwy w czasie pracy

Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę są codzienne przerwy w pracy. Nabierz do nich szacunku i nie pozwalaj wciskać sobie terminów w czasie, kiedy normalnie nie byłoby cię przy komputerze. Szczególnie w czasach Home Office pokusa jest wielka, żeby po prostu przesiedzieć przerwę przy komputerze, bo przecież i tak nie masz kolegów, z którymi zazwyczaj jadłeś lunch. Zablokuj się w Outlooku, odejdź od komputera i daj sobie przynajmniej pół godziny bez spoglądania na maile.

Wyłączanie laptopa po pracy

Kolejny problem związany z pracą w domu, a co najmniej z posiadaniem służbowego laptopa to pokusa sprawdzania maili „po pracy”. Komputer cały czas jest w zasięgu ręki, a myśl o tym, że nieprzeczytane wiadomości rosną wykładniczo może pchnąć cię w kierunku małego dopaminowego narkomana, który czerpie przyjemność z odhaczania kolejnych wiadomości jako przeczytane. Szczególnie teraz kiedy praca i dom bardzo mocno się do siebie zbliżyły i granice zostały bardzo mocno zatarte, należy bardzo dbać o odpowiedni balans w życiu.

Elastyczne godziny zamiast umożliwić nam karmelowe latte o 12.00 na starówce w towarzystwie przyjaciół sprawiły, że staliśmy się dostępni dla pracodawcy 24h/7. Cytując wieszcza Podlasia „Jak do tego doszło, nie wiem”.

Urlop rzecz święta

Poprzednie punkty odnosiły się do szarej codzienności, jednak każdy pracujący na etacie cieszy się pewnym przywilejem kosztowania życia wolnego człowieka przez 5 – 6 tygodni w roku. W tym magicznym czasie zwanym urlopem możemy wstawać kiedy chcemy, podróżować, czerpać z życia garściami, a najlepsze w tym wszystkim jest, że za to wszystko mamy płaconą regularną pensję!

Jednak nowe technologie doprowadziły do przenikania się różnych światów i tak kiedyś ktoś, kto nie przychodził do biura, nie wiedział co się dzieje w czasie jego nieobecności i miał święty spokój. Dostać telefon z pracy w czasie urlopu mogło oznaczać jedynie największy kryzys. Dzisiaj ludzie tworzą grupy na WhatsApp’ie i innych mediach społecznościowych, co z jednej strony ułatwia codzienną komunikację, a z drugiej utrudnia uwolnienie głowy od biurowych trosk w czasie odpoczynku.

W związku z tym należy wziąć sobie do serca pojęcie digital detox  i z jednej strony uwolnić się od komputera i smartphone’a na co dzień oraz postawić twarde granice, że urlop to urlop. Jakiś czas temu moje serce podbił wpis Mirka Burnejko, który opowiedział, że płaci ludziom dodatkowe pieniądze za korzystanie z urlopu i nielogowanie się do komputera. Widać, że jest to człowiek, który traktuje ten problem poważnie i za to wielki szacunek.  Myślę, że w nadchodzących latach systemy blokowania dostępu do komputerów pracowników na urlopie czy poza jakimiś rozsądnymi godzinami pracy będą coraz powszechniejsze.

Odpoczynek

Podsumowanie

Czy dzisiejszy artykuł zawierał coś odkrywczego? Raczej nie, same rady są dosyć banalne i naturalne, gdy przezwycięży się emocjonalną barierę, że coś musi poczekać, że priorytetyzowanie oznacza w praktyce, że jedna rzecz jest robiona kosztem innej. Moja mama powtarza, że trzeba uważać, bo firma zostanie, a człowieka nie będzie i jest w tym dużo prawdy.

Moim bezpiecznikiem jest metafora maratonu i przerwy na banana. To punkt, który dociera do mnie na warstwie emocjonalnej, bo to, że odpoczywać jest rzeczą racjonalną jest oczywiste. A jak wygląda sytuacja u ciebie?

Jeśli ten artykuł okazał się być dla ciebie przydatny, to będę wdzięczny za ocenę lub podzielenie się nim z innymi!