W dzisiejszym artykule chciałbym podzielić się z wami moimi wrażeniami z lektury „Decyduj! – Jak podejmować lepsze decyzje w życiu i pracy ”. Książkę miałem okazję poznać bliżej dzięki uprzejmości wydawnictwa MT Biznes, a dzisiejsza recenzja wpasowuje się w cykl, gdzie raz w miesiącu polecam wam lekturę pewnej konkretnej pozycji.
Decyzje, czyli twoja odpowiedzialność za własne życie
Nieraz dałem już wyraz temu, jak ważna jest umiejętność podejmowania właściwych decyzji. W artykułach Decyzje managera oraz Analiza sytuacji opisywałem procesy, które warto wziąć pod uwagę mając przed sobą sytuację, która wymaga twojej decyzji. Nieprzypadkowo również przemówienie Stephena Duneier’a na konferencji TEDx znalazło się na pierwszym miejscu w mojej liście Top 10 przemówień TED. W czasie wykładu pokazuje on jak poprawa decyzji u Novaka Djokovica o 6 p.p. wpłynęła na zwiększenie zarobków z 0,3 mln do 14 mln dolarów. Czy nie jest to koronny argument aby przyjrzeć się bliżej procesowi decyzyjnemu?
Osobiście chętnie miałbym 14 milionów więcej niż mniej, dlatego z zaciekawieniem zabrałem się do lektury „Decyduj!”.
„Decyduj! – Jak podejmować lepsze decyzje w życiu i pracy ”
Książka „Decyduj” została napisana przez braci Heath. Chip jest profesorem w Stanford Graduate School of Business, z kolei Dan wykłada na Center for the Advancement of Social Entrepreneurship. Książka nie jest debiutem braci, którzy mają w dorobku m. in. takie pozycje jak „Przyczepne historie” oraz „Pstryk!”. Razem z dzisiejszym dziełem znalazły się na liście bestsellerów „New York Timesa”.
Książka skupia się na tematyce związanej z podejmowaniem przemyślanych decyzji przede wszystkim w organizacjach, jednak prawdy w niej zawarte mogą być z powodzeniem stosowane w prywatnym życiu przy okazji tak ważnych wydarzeń jak zakup samochodu, domu czy wybór kierunku studiów. W związku z tym nie musisz być CEO, CTO, CFO czy innym „C” w swojej firmie, aby móc skorzystać z opisanych porad!
Problemem osób, które od dłuższego czasu zajmują się tematyką związaną z zarządzaniem sobą i innymi czy rozwojem osobistym, jest fakt, że sporo wiedzy się powtarza. Jest ona opakowywana, mielona na różne sposoby, pokazywana z trochę innych perspektyw, a ostatecznie informacje nowe, odkrywcze można by zawrzeć na maksymalnie dziesięciu stronach. W przypadku dzieła braci Heath przeżyłem coś, czego dawno nie doświadczyłem. W trakcie lektury miałem przy sobie mój notatnik managera, o którym napiszę przy innej okazji i po każdym rozdziale zapisywałem w nim nowe informacje. Było to niesamowicie orzeźwiające przeżycie!
Książka jest napisana językiem barwnym, łatwym w odbiorze i zupełnie nienaukowym, w związku z czym kolejne strony czyta się łatwo i z niesłabnącym zaciekawieniem. Jest to coś, co bardzo sobie cenię, ponieważ zgodnie ze słowami Alberta Einsteina, jeśli ktoś nie potrafi wyjaśnić danego zagadnienia w prosty sposób, to znaczy, że go nie rozumie dostatecznie dobrze. Autorzy przywołują często wyniki różnych eksperymentów, a jednocześnie dbają o łatwość ich odbioru przez czytelnika.
Trzeba przyznać, że swego rodzaju „gawędziarstwo”, tak jeszcze nazywało się to, gdy miałem lekcje języka polskiego, lub ostatnio podbijające świat pojęcie „storytellingu” to zdecydowanie mocna strona obu autorów i widać to również tutaj. Gdybym miał nazwać jedną rzecz, która ujęła mnie w tej książce najbardziej, to byłyby to zdecydowanie barwne przykłady. Do każdego etapu wymyślonego przez siebie procesu decyzyjnego WRAP autorzy podają kilka świetnych historii prawdziwych ludzi, którzy stanęli przed opisywanym problemem. Niektórzy z nich zdołali się oprzeć swoim intuicyjnym demonom i dokonali wyborów, które przyniosły im wspaniałe korzyści, a niektórzy zaufali swojej intuicji, która okazała się fałszywym doradcą. To właśnie dzięki żywym przykładom książkę czyta się bardzo dynamicznie, pomimo 328 stron objętości. Nie jest to oczywiście pozycja „kolos” typu zbiór myśli Tony’ego Robbinsa mający 600 stron pisanych czcionką ósemką, ale jest to trochę więcej niż standardowa wielkość tego typu książek w postaci 220-250 stron.
Czy jest coś, co zapadło mi negatywnie w pamięci? Jedna rzecz, która być może jest związana z moim dystansem do Stanów Zjednoczonych. Przede wszystkim książki o tematyce ekonomicznej pochodzące z Ameryki budzą we mnie umiarkowane emocje, jednak „american spirit” również w innych dziedzinach sprawia, że podchodzę do danego tematu z lekką dozą nieufności. Czy ludzie za wielką wodą wychowani w zupełnie innym świecie mogą skutecznie doradzać nam, Europejczykom?
Nie mam tutaj na myśli nic złego, ani nie patrzę na nikogo z góry. Chodzi po prostu o nieprawdziwe poczucie tworzone przez hollywoodzkie produkcje, że poznaliśmy amerykańską kulturę na tyle dobrze, że odnaleźlibyśmy się po drugiej stronie oceanu. Co by było gdyby ktoś postanowił ocenić styl bycia Polaków na podstawie komedii romantycznych z ostatnich 10 lat, a potem pojechał do małego miasta, gdzie czas się zatrzymał? W przypadku „Decyduj” nie było to może mocne uczucie, ale coś z tyłu głowy nie pozwoliło mi o tym zapomnieć.
Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty uważam, że jest to bardzo dobra książka i pomimo mojej nieufności co do odkryć amerykańskich naukowców, wzbogaciłem się o wiele cennych wskazówek, a mój notatnik o sporo zapisków na przyszłość. Kto jeszcze może skorzystać na tej książce? Oczywiście osoby decyzyjne, które każdego dnia muszą dokonywać wyborów w swojej organizacji – niekoniecznie managerowie, choć to oni najczęściej piastują przywilej podejmowania decyzji, dlatego tym bardziej powinni korzystać z niego mądrze. Jednocześnie ludzie, którzy popełnili kilka wpadek w życiu posługując się do tej pory swoją intuicją, mogą zyskać całkiem nową perspektywę, która pozwoli im w krótkim czasie dokonać znaczących postępów.
Dzięki wydawnictwu MT Biznes mogę podzielić się z wami kilkoma akapitami, które zdobyły moją uwagę właściwie już na początku książki i utrzymały ją aż do ostatniej strony. Jeśli po przeczytaniu poniższego fragmentu ktoś nabierze ochoty na więcej, to odsyłam was tutaj, gdzie możecie zamówić swój egzemplarz. Z góry wyjaśnię, że nie jest to żaden link afiliacyjny, a normalny adres, jaki znalazłem w google.
A teraz zapraszam do czytania!
*** Fragment książki „Decyduj! – Jak podejmować lepsze decyzje w życiu i pracy” ***
Shannon, szefowa niewielkiej firmy konsultingowej, stoi przed niezwykle trudną dla niej decyzją. Rozważa zwolnienie Clive’a, kierownika działu IT. Przez ostatni rok Clive ograniczał się w pracy do absolutnego minimum. Nie można odmówić mu pewnych zalet – jest inteligentny i potrafi naprędce wymyślić niedrogie rozwiązania problemów technicznych – ale rzadko kiedy przejmuje inicjatywę. Shannon nie podoba się także jego ogólne nastawienie. Podczas zebrań często krytykuje pomysły innych, czasem robiąc to naprawdę zjadliwie. Niestety, utrata tego pracownika pociągnęłaby za sobą także pewne problemy, przynajmniej w krótkiej perspektywie. To on najlepiej wie, jak obsługiwać komputerową bazę klientów firmy.
Co należałoby doradzić Shannon? Powinna go zwolnić, czy też nie?
A teraz przeanalizuj proces myślowy, który przeprowadziłeś w tych kilku ostatnich sekundach. Zauważ, jak szybko sformułowałeś swój pogląd. Większość ludzi po przeczytaniu tego krótkiego opisu uważa, że wie już wystarczająco dużo, aby móc pośpieszyć z radą. Może zachęciłbyś Shannon do zwolnienia Clive’a, a może zasugerowałbyś, że powinna dać mu jeszcze jedną szansę. Najważniejsze jednak jest w tym to, że najprawdopodobniej nie poczułeś się niedoinformowany.
„Ciekawym faktem dotyczącym życia umysłowego jest to, jak rzadko jesteśmy zbici z tropu”, twierdzi Daniel Kahneman, psycholog i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii za badania dotyczące nieracjonalności podejmowanych przez nas decyzji. W swojej fascynującej książce pt. Pułapki myślenia pokazuje, z jaką łatwością wyciągamy wnioski: „W normalnym stanie umysłu prawie nie ma rzeczy, co do której nie mamy jakichś intuicyjnych odczuć i opinii. Lubisz ludzi (albo ich nie lubisz) na długo, zanim zdążysz ich bliżej poznać ufasz znajomym albo nie, nawet nie wiedząc dlaczego; bez żadnej analizy masz poczucie, że takie czy inne przedsięwzięcie się powiedzie”.
Kahneman twierdzi, że wnioski wyciągamy szybko dlatego, że przywiązujemy zbyt dużą wagę do informacji, które są dostępne, zapominając o tych, które są ukryte przed naszym wzrokiem. Innymi słowy, mamy skłonność do traktowania dostępnych nam informacji jako kompletnych. My nazywamy tę tendencję „efektem reflektora”. (Na scenie w teatrze to reflektor punktowy kieruje uwagę widza na poszczególne elementy scenografii lub akcję; to, co znajdzie się w jego świetle, jest doskonale widoczne).
Przykładem tego efektu jest sytuacja opisana na początku. Gdy tylko uzyskaliśmy szczątkowe informacje na temat Clive’a – robi tylko absolutne minimum, nie przejmuje inicjatywy, ma niewłaściwe nastawienie, a jego szefowa zastanawia się nad zwolnieniem go – przyjęliśmy ten zbiór danych za pewnik i nie mieliśmy żadnych problemów z wyciągnięciem wniosków na jego podstawie.
Jednak reflektor punktowy oświetla tylko punkt. Wszystko, co znajduje się poza tą plamą światła, jest w cieniu. Dlatego też w naszym przykładzie nie zadaliśmy automatycznie wielu oczywistych pytań. Na przykład, może zamiast zwalniać pracownika, należałoby przenieść go na inne stanowisko, na którym mógłby lepiej wykorzystać swoje silne strony? (Przecież jest naprawdę dobry w szybkim organizowaniu tanich rozwiązań). A może Clive powinien dostać mentora, który pomógłby mu w wyznaczeniu ambitniejszych celów i zapanowaniu nad językiem, tak aby jego krytyka stała się mniej zjadliwa.
A co mogłoby się okazać, gdybyśmy tak zbadali całą sytuację dogłębniej i dowiedzieli się, że współpracownicy Clive’a w gruncie rzeczy cenią i podziwiają jego bezpośredniość w wyrażaniu poglądów? (Może jest informatycznym odpowiednikiem Dr. House’a?) I dlaczego w ogóle uważamy, że obraz, jaki przedstawiła nam Shannon, dokładnie odzwierciedla stan faktyczny? Może to ona jest fatalnym menedżerem? Gdy zaczynamy omiatać światłem z naszego reflektora całą scenę, sytuacja nagle okazuje się całkowicie inna. Nie mamy szans na podjęcie właściwej decyzji na temat Clive’a bez przyjrzenia się różnym aspektom całości. Mimo to nie mieliśmy żadnych problemów z szybkim podjęciem decyzji na podstawie zaledwie kilku szczątkowych informacji.
I właśnie na tym polega zasadnicza trudność w podejmowaniu decyzji: światło reflektora punktowego rzadko kiedy pokazuje nam wszystko, czego potrzebujemy do podjęcia dobrej decyzji. Problem w tym, że nie zawsze pamiętamy o konieczności przesunięcia reflektora w lewo i w prawo. Ba, czasem zapominamy nawet, że widzimy tylko wycinek rzeczywistości, tak długo zajmując się tym, co znalazło się w małym oświetlonym punkcie, że nie pamiętamy o istnieniu szerszej perspektywy.
Jeśli przeanalizujemy decyzje podejmowane przez ludzi i wyniki tych decyzji, to okaże się, że nie mamy zbyt wielu osiągnięć na swoim koncie.
Na przykład wybory dotyczące naszej kariery – często się z nich wycofujemy lub ich żałujemy. Z ankiety przeprowadzonej przez Amerykańskie Stowarzyszenie Adwokatów (ABA) wynika, że 44 procent prawników nie poleciłoby młodej osobie tej ścieżki kariery. Analiza rynku pracy wskazuje, że aż 40 procent osób zatrudnionych na wyższych stanowiskach kierowniczych „zostaje wypchniętych, ponosi klęskę lub same się zwalniają w ciągu pierwszych 18 miesięcy”. Ponad połowa nauczycieli rezygnuje z pracy w ciągu pierwszych czterech lat. Z badań przeprowadzonych w Filadelfii wynika, że prawdopodobieństwo, że nauczyciel nie utrzyma się w danej szkole, jest prawie dwukrotnie większe niż w przypadku samych uczniów.
Decyzje biznesowe nie są wolne od błędów. Z analizy fuzji i przejęć – to jedne z najważniejszych decyzji podejmowanych przez kierownictwo firmy – wynika, że aż 83 procent z nich nie przyniosło żadnych korzyści dla udziałowców. Inny zespół badawczy poprosił 2207 pracowników szczebla kierowniczego o dokonanie oceny decyzji podejmowanych w ich organizacjach. Sześćdziesiąt procent respondentów stwierdziło, że złe decyzje są co najmniej równie częste, co dobre.
W życiu osobistym wcale nie idzie nam lepiej. Niewiele osób gromadzi oszczędności na starość, ale nawet gdy już się na to zdecydują, często obniżają wartość swojego portfela inwestycyjnego, kupując akcje, gdy są drogie, a sprzedając, gdy są tanie. Młodzi wchodzą w związki z nieodpowiednimi partnerami. Ludzie w średnim wieku pozwalają, by praca stawała im na przeszkodzie w prowadzeniu udanego życia rodzinnego. Starsi zastanawiają się, dlaczego nie poświęcali więcej czasu na wąchanie kwiatów, gdy byli młodsi.
*** Koniec fragmentu ***
Jeśli ten artykuł okazał się być dla ciebie przydatny, to będę wdzięczny za ocenę lub podzielenie się nim z innymi!