Prokrastynacja
Oceń artykuł!
[Suma głosów: 3 Średnia ocena: 5]

Prokrastynacja, czyli mówiąc prostszym językiem, odwlekanie lub przekładanie czegoś na później, jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Z jednej strony jeszcze nigdy nie było takiej presji na permanentny rozwój po zakończeniu edukacji szkolnej. Z drugiej strony wypełnianie wolnego czasu rozrywką jest łatwiejsze niż kiedykolwiek. W tym szpagacie pojawia się właśnie dziwna przestrzeń, w której coś by wypadało zrobić, ale tak się jakoś nie chce.

Internet pełen jest porad na temat tego, jak osiągać cele i jak sprawiać, żeby mobilizować się do pracy. W dzisiejszym artykule chciałbym skupić się na przyczynach, a nie leczeniu objawów. Oto trzy powody, które sprawiają, że nie możesz zabrać się do pracy nad sobą.

Prokrastynacja: Dopaminowy detoks od zaraz

Kiedy ostatni raz ci się nudziło? Głupie pytanie, które nie ma nic wspólnego z prokrastynacją? Nie do końca. Pytając o nudę nie mam na myśli scrollowania smartphone’a w trybie „zombie” tylko faktyczną nudę. Moje wspomnienie prawdziwego znudzenia sięga ostatniego roku, kiedy to data zaczynała się od „jedynki” czyli roku 1999. Nie było wtedy internetu, komputera w domu, ani kablówki, nie mówiąc już o programach on Demand czy Netflixie. Właśnie wtedy w czasie słynnej szaro-burej postsocjalistycznej polskiej jesieni doświadczałem jeszcze prawdziwej nudy. W telewizji nie leciało nic ciekawego, w czasie wizyty u lekarza czekałem godzinę czy pięć na moją konsultację bez żadnej elektroniki.

To była taka nuda, która pobudzała kreatywność i pozwalała na podejmowanie aktywności. Dzisiaj podobna sytuacja wydaje się być niewyobrażalna. W każdej chwili masz pod ręką swojego smartphone’a, który jest gotowy do zajęcia ci czasu. A jeśli nie smartphone to nieograniczony dostęp do seriali w domu i tak mijają dni, miesiące, całe lata, a ty dziwisz się, że nie masz na nic czasu, a jakby się nawet znalazła jakaś godzinka, to absolutnie nie masz ochoty na robienie czegokolwiek, co wymagałoby twojego skupienia.

Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Winna jest temu dopamina, czyli hormon pożądania, która steruje twoim zachowaniem. Aktywności takie jak słuchanie muzyki, oglądanie filmów czy przeglądanie internetu uwalniają dużą dawkę dopaminy, która przenika do twojego mózgu zapewniając ci zadowolenie. Aktywności „trudne” również zapewniają dopaminę, jednak w mniejszej dawce. Jeżeli twój umysł zaczyna dzień od rzeczy, które mocno go pobudzają np. oglądanie filmów na youtube, przeglądanie śmiesznych obrazków czy słuchanie muzyki, to zejście z poziomem dopaminy do aktywności „mniej ciekawych” jak czytanie książek na tematy zawodowe, uczenie się czy zdobywanie nowych konkretnych umiejętności obniża poziom dopaminy w twoim mózgu, a to powoduje uczucie pt. „nie chce mi się”.

Jak temu zaradzić? Kiedyś poświęcę temu tematowi więcej miejsca, ale dzisiaj na szybko dam ci kilka porad. Po pierwsze zaczynaj dzień od aktywności „trudnych”. Nie bierz do ręki telefonu, nie przeglądaj najnowszych powiadomień czy artykułów o celebrytach. Spędzanie czasu na rozrywce takiej jak gry komputerowe, internet, filmy i wszystko inne co zapewnia „łatwy dostęp do przyjemności” zostaw na wieczór. Przykładowo dobrze działa zasada, że do godziny 18.00 nie używasz elektroniki. Wybierz też jeden dzień w tygodniu, w którym będziesz kompletnie wyłączony ze świata. Wyłącz telefon, nie włączaj komputera i telewizora, nie słuchaj muzyki. Jedyne co możesz zrobić to „trudne aktywności”. Zobaczysz, że po 3 godzinach takiego życia stanie się jedna z dwóch rzeczy albo będziesz czuł, że zaraz zwariujesz z nudy, albo weźmiesz się do roboty!

Prokrastynacja: Postaw cegłę zamiast budować mur

Drugim powodem, dla którego ludzie opóźniają realizację swoich celów, jest zbyt duża objętość zadania. Jeśli marzysz o własnej restauracji, to tak długo jak skupiasz się na całym zadaniu, będzie cię paraliżować jego wielkość. Co możesz zrobić dzisiaj, aby zbliżyć się do tego zadania? Być może tylko poczytać, jakie istnieją formy prowadzenia działalności gospodarczej i jakie są ich wady i zalety. One step at a time. To mały krok, ale już coś zrobiłeś, już wykonałeś pierwszy ruch. Jeden ruch dziennie i po miesiącu będziesz 30 kroków dalej, a to już spora odległość.

Gdybym 8 lat temu postawił sobie za cel zostanie managerem w Niemczech, to wydałoby mi się to kompletnie nierealnym marzeniem. Cała ta wielka podróż przez życie zaczęła się od karteczki 5 x 7 cm. Jak już opanowałem słówko z tej karteczki, to zabierałem się za kolejną. W sumie powtarzałem ten proces przy czterech tysiącach słówek. Biorąc pod uwagę, że zapamiętanie jednego słowa trwało około 10 powtórzeń, to wychodzi z tego trening składający się z czterdziestu tysięcy małych „umysłowych pompek”.

Prokrastynacja - fiszki
Prokrastynacja: Umysłowa pompka z serwisu www.fiszki.pl

Później słyszałem, że to przez mój talent do języków, tak szybko „udało” mi się nauczyć niemieckiego 😉 Teraz całkiem szczerze… gdyby ktoś na początku powiedział mi, że mam powtarzać słówka z niemieckiego czterdzieści tysięcy razy, a to będzie dopiero pierwszy krok, to bym się w ogóle za tę akcję nie zabrał! Potem przyszedł czas na kolejny krok – wybranie z listy uniwersytetów zagranicznych jednego, do którego zaaplikuję na wymianę międzynarodową. I tak krok za krokiem, aż w końcu doszedłem do momentu, w którym się teraz znajduję. Oczywiście nie zatrzymuję się i idę dalej 😊

Moja historia być może nie jest aż tak spektakularna, dlatego odsyłam cię jeszcze do dwóch miejsc. Po pierwsze opowieści Stephena Duneiera z konferencji TED. Jest to moja ulubiona prezentacja, dlatego też umieściłem ją na zaszczytnym pierwszym miejscu listy TOP 10.

Po drugie zamieszczam film z udziałem Willa Smith’a, który opowiada o budowaniu muru ze swoim ojcem. Kwintesencja tego o czym właśnie piszę.

Prokrastynacja: kiedyś to zrobię

Trzecią przyczyną prokrastynacji jest brak poczucia ograniczonego czasu. Dzisiejszy świat stara się nas przekonać, że życie nigdy się nie skończy, że zawsze będziemy młodzi, zdrowi i pełni sił. Dzięki temu magiczne słowo „kiedyś” nie jest takie pilne. Kiedyś zrobię kurs, kiedyś zajmę się swoją pasją, kiedyś dokonam czegoś. Nawet jeśli dokładnie wiesz, co chcesz zrobić, to bez konkretnej daty, będzie to tylko takie marzenie, które chętnie byś zrealizował, gdyby nie kosztowało ono żadnego wysiłku. Brutalna prawda mówi, że jesteśmy tym, na co poświęcamy nasze środki: czas i pieniądze.

Opatrz swój cel konkretną datą, podziel go na mniejsze podzadania, które też mają terminy ważności i spytaj się, co możesz zrobić dziś, aby zbliżyć się do jego realizacji. Konkretna data oraz podział na mniejsze podzadania wywrą na tobie potrzebną presję i dadzą ci poczucie pilności, które jest tak ważne, aby pobudzić cię do działania. To tak jak z pracą dyplomową- mógłbyś ją napisać już na początku semestru i mieć skończoną po pół roku przed terminem. Jeśli ktoś z was tego dokonał, dajcie mi znać w komentarzu. Chcę znać wasz sekret!

Prokrastynacja: Life Hack

Jest jeszcze jedna rzecz, którą dam ci jako life hack. Sam, bez trzech powyższych punktów nie wystarczy, ale jeśli wpadniesz w dołek, będzie dobrym sposobem na otrzęsienie się i powrót na obraną ścieżkę. Mel Robbins mówiła kiedyś o zasadzie 5 sekund – liczyła do pięciu, ale w odwrotnej kolejności (pięć, cztery, …) i zabierała się za zadanie. Pozwalało jej to na przerwanie autopilota w głowie i świadome podjęcie decyzji. Podobną technikę stosuję ja, gdzie pytam się „czy to co zamierzam teraz zrobić zbliży, czy oddali mnie od mojego celu?”. Nie jestem żadnym robotem, żeby opowiadać tutaj bajki, że 10/10 wybieram aktywności, które zbliżają mnie do celu, ale jeśli w 6-7 sytuacjach świadomie zdecyduję się na wzięcie książki zamiast odpalenie internetu to i tak o niebo lepiej niż gdybym na autopilocie scrollował telefon.

Jeśli ten artykuł okazał się być dla ciebie przydatny, to będę wdzięczny za ocenę lub podzielenie się nim z innymi!